wtorek, 13 grudnia 2011

Panorama sferyczna na wyspie Jura

Niemałym zaskoczeniem była dla mnie wyspa Jura, oddzielona od Islay cieśniną Sound of Islay. To właśnie na tej wyspie zamieszkał pod koniec swego życia George Orwell, i właśnie tutaj napisał swoje największe dzieło „Rok 1984”. Mówi się, że ponura i przygnębiająca atmosfera wyspy miała duży wpływ zarówno na ton, jak i na treść książki. A jeżeli dodać do tego, że wyspa zamieszkana jest tylko przez około 200 ludzi i ponad pięć tysięcy jeleni, na pewno oczekiwać będziemy atmosfery tajemniczości, dzikiej i niedostępnej przyrodyi spartańskich wręcz warunków bytowania.
Nic bardziej błędnego. Proszę spojrzeć, jak wygląda Jura z nadbrzeża portowego w Port Askaig na Islay. Czyż nie sielanka? A już na pewno nikt, kto czytał dzieło Orwella, nie spodziewałby się palm przed hotelem w największej osadzie na wyspie - Craighouse. Tak przy okazji, dwa charakterystyczne wzgórza górujące nad wyspą zwane są przez miejscowych Paps of Jura, czyli Piersi Jury. Moim zdaniem, bardzo adekwatnie...

Po przygodach na wyspach Islay i Jura wróciliśmy na to, co Brytyjczycy nazywają stałym lądem, i udaliśmy się na północ. Pierwsze szaleństwo fotografowania miałem już za sobą i teraz już bardziej starannie dobierałem obiekty zdjęciowe, dokładniej kadrowałem, przypominałem sobie coraz więcej z fotograficznego ABC, o którym już niemal zapomniałem. Efekt? Na następnej karcie pamięci mam zdecydowanie więcej ciekawych panoram sferycznych. Druga lekcja niech więc brzmi: nieważne, jakim sprzętem dysponujesz, ważne co widzisz i jak do tego podejdziesz. Również banał. Dla mnie wówczas było to jednak zupełnie nowe odkrycie. Oto bowiem na kolejny nocleg rozbiliśmy namiot na przecudownie wyglądającym cypelku wchodzącym w głąb jeziora Loch Awe. Tutaj po raz pierwszy przekonaliśmy się, jak nieznośne potrafią być słynne szkockie meszki, zwane tu midges, przed którymi ostrzegano nas, zanim jeszcze wyruszyliśmy w drogę. Tutaj również mieliśmy okazję przekonać się, że w Szkocji nie warto wylegiwać się do późna, tylko trzeba wstawać i chwytać dzień. Oto jaki widok umknąłby mi, gdybym nie wygramolił się ze śpiwora około godziny 6 rano. Poranna mgła unosząca się nad szkockim jeziorem nie ma sobie równej. Tutaj warunki zastane, na które tak bardzo narzekałem wcześniej, były wręcz wymarzone do oddania majestatycznego piękna szkockich lochs. Wykonany tutaj wirtualny spacer idealnie oddał piękno tej okolicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz